Noc była ciepła. Termometr wskazywał -2 stopnia C. Co chwilę budziłem się z obawy o moje biodro. Rano, wychodząc z namiotu nie bolało mnie w ogóle. Dopiero zakładając plecak czułem silny ból. Najważniejsze, że podczas wędrówki nie odczuwałem dyskomfortu z powodu tego biodra. Na przerwach nie zdejmuję plecaka, tylko siadam w takim miejscu, by mi nie przeszkadzał. Pogoda w ciągu dnia była piękna, z delikatnym mrozem. Wprost idealna do wędrówki. Jutro dojdę do Kazimierza Dolnego. Nie nadwyrężałem się z obawy na pogorszenie się kontuzji. Na tym odcinku, gdzie idę, na Wiśle jest dużo malowniczych wysp. Rozbiłem obozowisko na początku ostrogi. Zbliżam się do półmetka wyprawy. Tak naprawdę idę sam, ale zawsze czuwa nade mną osoba z okolicy, żeby w razie czego mi pomóc. To wszystko dzięki Fundacji Rok Rzeki Wisły, która pomaga mi w logistyce. Serdecznie dziękuję za wszystko. Ludzie często zgłaszają się właśnie do nich z chęcią niesienia pomocy. Często odmawiam z przyczyn oczywistych, bo nie mogę do wszystkich wejść na kawę czy obiad, ale cieszę się, że jesteście.
Przeszedłem 15 km, razem 451 km, pozostało 594 km.