Dzisiejszy dzień zacząłem wyjątkowo wcześnie. Chciałem jak najszybciej dojść do Szczucina, gdzie czekała na mnie cywilizacja. Kiedy o 6.00 rano zacząłem pakować wszystko do plecaka, zaczął bardzo intensywnie padać śnieg. Pośpiesznie ruszyłem. Do pokonania miałem 19 km. Momentami robiła się taka zawierucha, że nie było nic widać. Około 10.00 opady śniegu zmalały. Na Wiśle lód utrzymał się tylko między ostrogami. Zasięg internetowy, z którym wczoraj miałem problem, dziś jest już w porządku. Wszystko działa bez zarzutu. Dość szybko doszedłem do Szczucina, do remizy strażackiej. Nie można zapomnieć o tym, że dzisiaj jest 25 finał WOŚP. Oczywiście fundacyjne czerwone serduszko znalazło się na mojej piersi. Jutro zaczynam kolejny etap – marsz na Tarnobrzeg. W planie mam dojść tam w środę i będzie to już 1/3 odcinka. Część załączonych zdjęć jest z wczorajszego dnia.
Przeszedłem 19 km, razem 296, pozostało 751 km.