Dzisiejsza pogoda trochę mnie rozpieszczała. Noc przespana w temperaturze około 0 stopni C, w dzień wędrówka bez opadów deszczu i śniegu, nawet wiatr wiał mi w plecy. Śmiało mogę rzec, że aura mi sprzyja. Miałem jednak od rana kłopot z ciepłotą ciała. Nie mogłem dostosować tempa marszu i cały czas się pociłem. Zazwyczaj nie jest to problemem, ale dziś powodowało dyskomfort podczas wędrówki. Po godzinie 9.00 zrobiłem zakupy w Opławcu. W tej samej miejscowości wsiadłem na prom, który przewiózł mnie na prawy brzeg. Po drodze mogłem podziwiać jak wody Dunajca wpływają do Wisły. Po krótkiej przerwie, ruszyłem dalej. Cel miałem jeden – zbliżyć się maksymalnie do Szczucina, by jutro dotrzeć tam najszybciej, jak to możliwe. Będę mógł się wykąpać i podładować baterie. Dlatego też, wyjdę chociaż godzinę wcześniej. Nie wiem, czy mi się to uda, bo ostatnio rano wyjątkowo dobrze mi się śpi. Przeszedłem 23 km, razem 277 km, pozostało 770 km.