Dzień 27
Po wilgotnej nocy spędzonej w lesie, wstałem już o 4.00, by dojść do Śremu. Stopniała reszta śniegu i padał deszcz.
Na wysokości Dąbrowy musiałem wyjść na drogę, ponieważ zbyt duża ilość starorzeczy i mokradeł zrobiła przeszkodę nie do pokonania. W Miechlinie wróciłem nad Wartę. Niedaleko Śremu, nad brzegiem, rosną okazałe dęby, które pięknie komponują się z okolicą. Niemal do samego centrum brzegi są czyste. Widać, że miasto o to dba. O 13.30 spotkałem się z Burmistrzem Śremu, Panem Adamem Lewandowskim. Był pełen podziwu dla mojej wyprawy. Później rozbiłem namiot u Stowarzyszenie „Wodniacy Śrem” na śremskiej marinie, ale o tym opowiem jutro.
Przeszedłem 14 km, razem 503, pozostało 305 km.