Niemal przez całą noc padał deszcz. Rano zwijałem namiot, który był kompletnie przemoczony. Na szczęście, krótko przed wędrówką, przestało padać. Duże i Małe Siodło przeszedłem dość szybko. Nie trafiłem tam na nic nadzwyczaj trudnego do przejścia. Wystarczyło mieć kalosze. Jest to jednak bardzo piękny odcinek Wisły. Kilkudziesięciometrowa skarpa porośnięta drzewami wznosi się nad Wisłą. Od brzegu oddzielają ją małe stawy. Momentami popadywał deszcz i wiał silny wiatr, powodujący że po deszczu szybciej wysychałem. W Kwidzynie wstąpiłem na wystawę fotografii zorganizowaną z okazji Roku Rzeki Wisły. Dziękuję Agnieszce Nelkowskiej za zaproszenie. Przed Gniewem co chwilę zza chmur wychodziło słońce, ale i deszcz nie odpuszczał. Kiedy minąłem tą miejscowość i skończył się wysoki brzeg, poczułem jak silny jest wiatr. Momentami ciężko mi było utrzymać się na nogach. Musiałem chować się za wałem przeciwpowodziowym. Jutro przede mną kolejny ciężki dzień. Tym razem wyzwaniem jest Tczew. Muszę przejść to miasto, zatrzymując się w Muzeum Rzeki Wisły. Zamierzam wstać o godz. 3:00 w nocy i ruszyć w drogę, gdyż w ciągu dnia ma padać deszcz.
Przeszedłem 24 km, razem 990 km, pozostało 57 km.