Wczorajszego wieczoru odwiedziło mnie kilkadziesiąt osób. Większości nie znałem, ponieważ byli to obserwujący mnie na facebooku, ale miałem też okazję spotkać się z przyjaciółmi i rodziną. Ludzie przychodzili się ze mną spotkać, a także zostałem przez nich obdarowany ciastem, słodyczami, kosmetykami. Otrzymałem nawet w prezencie skarpety. Wieczorem dwukrotnie podszedł do mnie pod namiot lis. Za drugim razem dałem mu kiełbasę i już więcej się nie pojawił. O godz. 21.00 termometr wskazywał przymrozek. W nocy natomiast zaczął padać deszcz i taka pogoda utrzymała się do 9.00 rano. To pierwsze opady deszczu podczas tej wyprawy. O godzinie 6.00 zacząłem wędrówkę. Dzień był bardzo ponury. Tylko na moment wyszło słońce, ale wówczas nie chciało mi się wyjąć aparatu, bo myślałem, że słońce będzie świecić do końca dnia. Jednak bardzo się pomyliłem. Mam nauczkę, bo zdjęcia znów są ponure. Z Wisły zniknął śryż. Doszedłem do miejscowości Chrystkowo, gdzie będę nocował na terenie Zagrody Mennonickiej. Wieczorem mam kolejne ciekawe spotkanie, ale o nim napiszę jutro.
Przeszedłem 25 km, razem 908 km, pozostało 139 km.