Dzień 14
Nad ranem zaczęło padać, a później chwycił mróz. W rezultacie musiałem wytrzepać namiot z pokrywy lodu.
Wyruszyłem około 7.00. Niedaleko Konopnicy, wysoki brzeg dochodzi do samej Warty. Widoki są przepiękne i warunki do fotografowania idealne.
W Konopnicy, na jednej z kamienic, zaznaczono poziom wody, do którego Warta wylała w 1997 roku. Pamiętam tą powódź, bo byłem wtedy w Opolu pomagać jako wolontariusz. Wtedy też, po raz pierwszy widziałem, co może zrobić woda.
Opuściłem to miasteczko koło 10.00. Na wysokości Siemiechowa, wpakowałem się w takie miejsce, z którego ledwo udało mi się wydostać.
Bobry nadal nie odpuszczają, Nawet pokusiłbym się powiedzieć, że jest ich jeszcze więcej.
Z moją kondycją fizyczną jest wszystko w porządku, a co najważniejsze, jestem zdrowy.
Nocuję w okolicach Burzenina. Dziś musiałem się wspierać drogami, gdyż inaczej nie dałbym rady.
Przeszedłem 20 km, razem 247, a pozostało 561 km.