Wczorajszy wieczór spędziłem na Grudziądzkiej Marinie. Po raz kolejny zostałem przyjęty bardzo ciepło. Odwiedziło mnie tam kilkanaście osób. Bardzo wszystkim dziękuję za pamięć i wsparcie. Wstałem już o godz. 4.00 rano. W drogę wyruszyłem godzinę później. Wiał bardzo silny wiatr. Na moje szczęście był to wiatr w plecy. Do południa większość wędrówki odbyłem po wale przeciwpowodziowym, gdyż liczne rozlewiska uniemożliwiają marsz przy rzece. Dochodząc do miejscowości Nowe, położonej na wysokim brzegu, wał się skończył. Tam czekało na mnie Stowarzyszenie Fotonowiacy oraz dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2. Dzieciom opowiadałem o moich wyprawach i odpowiedziałem na dziesiątki pytań. Później poznałem pasjonatów fotografii. Obejrzałem wystawę ich zdjęć. Mają oko do fotografii. Później poszliśmy na punkt widokowy na wysokim brzegu, skąd widać Wisłę. Dziękuję za bardzo miłe przyjęcie. Obyśmy mieli okazję spotkać się raz jeszcze podczas jakiejś wystawy fotograficznej. Nowe zostawiłem za plecami i w towarzystwie Mariusza Zimnego zszedłem z wysokiego brzegu na dół. Doszliśmy do dużej polany i tam zostałem już sam. Na jej skraju rozbiłem namiot. Jutro czeka mnie przeprawa przez Duże i Małe Wiosło. Podobno to bardzo ciężki odcinek do przebycia. Przestrzegano mnie przed nim już w Grudziądzu, a w Nowym to potwierdzono. Mam nadzieję, że uda mi się przedostać bez większych problemów. Gdy tylko rozłożyłem namiot, zaczęło lać. Jutro powinienem minąć miejscowość Gniew. Cały czas idę lewą stroną. W piątek planowane jest zakończenie wyprawy, dlatego muszę utrzymać wędrówkę powyżej 20 km na dzień. Nie jest to jednak proste z uwagi na liczne spotkania. Przeszedłem 24 km, razem 966 km, pozostało 81 km.