Wczorajszy wieczór był znów mroźny. O godzinie 19.00 termometr wskazywał -18 stopni C. Jednak im bliżej północy, tym mróz mniejszy. O godz. 22.00 słupek rtęci sięgał -12 stopni C stopni. Rano, kiedy się obudziłem mróz znów zelżał. Było tylko -10 stopni C. Wczoraj odwiedził mnie niespodziewany gość – Bartek z okolicy Niepołomic, który jest wędkarzem. Postanowił mnie odnaleźć i przynieść mi gorącą herbatę. Posiedzieliśmy przy ognisku i poopowiadaliśmy sobie o swoich pasjach. Bartek mógł na własne oczy zobaczyć w jakich warunkach spędzam wieczory. Dziękuję mu bardzo za okazaną pomoc. Rano obudził mnie silny wiatr i śnieżyca. Przestało mrozić. ale zaczęło wiać. Właściwie przez całą drogę wiatr dawał się we znaki, a momentami padał też śnieg. Musiałem obchodzić rzekę Rabę. Przy tej okazji zrobiłem zakupy w pobliskim sklepie i kawałek dalej rozbiłem namiot. Zbliżam się do miejscowości Szczucin. Powinienem tam dojść w niedzielę.
Przeszedłem 22 km, razem 233 km, pozostało 814 km.