Wczorajszej nocy natura postanowiła sprawdzić moją wytrzymałość na mróz. Kiedy rozłożyłem namiot, napisałem relację i zjadłem coś ciepłego, sprawdziłem ile jest stopni mrozu. Okazało się, że temperatura spadła do – 25 stopni C. Znałem też prognozy pogody, z których wynikało, iż mróz w nocy może być jeszcze większy. W najbliższej okolicy znalazłem kilka suchych drzew i rozpaliłem ognisko. Zrobiło się naprawdę przyjemnie. Zdrzemnąłem się. Obudziłem się koło północy, kiedy ognisko dogasało. Wstałem i poszedłem donieść drewna.
O godz. 1.00 w nocy było – 27 stopni C. Kolejny raz przebudziłem się o godz. 5.00 rano i zacząłem pakować się do wymarszu. Niestety w nocy zamarzła mi kuchenka gazowa i nie mogłem zrobić sobie czegoś ciepłego do picia.
O godz. 6.00 było – 24 stopni C. Wędrówka nie sprawiała większych problemów. Wiatr ustał i nie potęgował odczucia zimna. Na Wiśle pojawił się śryż. Musiałem też obejść Sołę, prawy dopływ Wisły. Wisła przez trzy dni wędrówki meandrowała, a po wpłynięciu Przemszy stała się dużą rzeką. O godz. 15.00 dotarłem do wyznaczonego na dziś celu, czyli śluzy w Dworach Drugich.
Przeszedłem 23 km, razem 117 km, pozostało 930 km.