Dzień 2 ostatni.
Nigdy nie myślałem że będę w takiej sytuacji, że cel mojej kolejnej wyprawy nie zostanie osiągnięty… ale od początku:
Po nocnej wichurze namiot lekko powykręcało ale wszystko jest ok. Temperatura w nocy spadła do minus 3 stopni, co dobrze wróżyło na kolejne dni. O 7.30 wyruszyłem w dalszą wędrówkę. Śniegu napadało raptem kilka centymetrów,co starczyło by wszędzie zrobiło się biało a pod śniegiem ślisko.
Podczas jednej z prób dojścia do samego brzegu poślizgnąłem się na leżącym konarze. Na nieszczęście upadając wykręciłem sobie nogę w prawym kolanie. Poczułem mocny ból i upadłem. Wcześniej już miałem problemy z tym kolanem ale to było dawno temu. Przy okazji uszkodziłem sobie aparat. Oprócz tego nic mi nie jest. Dzisiaj moim celem było dojście do miejscowości Odry, a wracam do domu. Nie jestem w stanie kontynuować marszu. Podczas czterech poprzednich wygrywałem, teraz natura mnie pokonała.Pisząc pierwszy raz tak smutną relację, czekam pod drzewem przy drodze na przyjazd samochodu, który zabierze mnie do mojej rodzinnej miejscowości Nakła nad Notecią.
To koniec wyprawy Odra 2019. Dziękuję wszystkim za niesamowite wsparcie już pierwszego dnia wyprawy.