DZIEŃ 23
Ostatni dzień mojej pieszej wyprawy. Dowiedziałem od znajomych, że przyjedzie paroosobowa delegacja ,aby mnie powitać. Nie mogę już się doczekać powrotu do domu. Tej nocy było rekordowo zimno. Temperatura spadła do minus szesnastu stopni. Do tego często budziłem się słysząc głośne trzaski lodu, który na rozlewisku, gdzie nocowałem ,niemalże non stop pękał. Dostałem już informację od Zbyszka Kubisza, że jak delegacja będzie dojeżdżać do Santoka, to da mi znać. Wyruszyłem około ósmej do niedalekiej już mety mojej wędrówki. Na przedmieściach tejże miejscowości wstąpiłem do sklepu i kupiłem sobie czekoladę. Starsza pani od razu spytała mnie o cel mojej wędrówki, po krótkim opowiadaniu , zrobiła mi herbatę. O godzinie 10 dostałem informację, że dojeżdżają. Ruszyłem dalej. Idąc główną ulicą Santoku zauważyłem z przodu redaktora Kuriera Nakielskiego, który kamerował moje ostatnie metry. Na wysokości Domu Kultury wyszli z tego budynku harcerze, którzy zaczęli mi śpiewać piosenkę. Była to ta sama grupa, która towarzyszyła mi do przystani w Nakle. Zatrzymałem się, podeszła do mnie Pani Ewa Hoppe, dowodząca grupą przy Zespole Szkół w Występie: I WODNA DRUŻYNA HARCERSKA IM. KAPITANA LEONIDA TELIGI. Złożyła mi gratulację. Później gratulacje przyjąłem od delegacji Hufca Gorzów. Po krótkiej rozmowie, ruszyliśmy wszyscy dalej do ujścia Noteci do Warty. Idąc wzdłuż rzeki widziałem przybliżający się moment łączenia się tych wielkich rzek. Noteć jest siódmą pod względem długości rzeką i szóstą pod względem powierzchni dorzecza . Warta trzecią, w obu kategoriach. Doszedłem! Zbigniew Kubisz zrobił mi pamiątkową fotografię na tle dwóch rzek, które niosły na swojej powierzchni olbrzymie ilości śryżu. Po chwili ruszyłem w kierunku Urzędu Gminy. Tam czekała na mnie żona Magdalena. Gratulacje przyjąłem od Pani Prezes Towarzystwa Przyjaciół Nakła Moniki Młynarczyk, od Pana Dawida Konwińskiego, kierownika Referatu Turystyki i Sportu w Starostwie Powiatowym w Nakle, od wicestarosty Pana, Andrzeja Kindermana i od wójta gminy Santok Stanisława Chudzika. Następnie wszyscy udaliśmy się do Domu Kultury ,gdzie spożyliśmy ciepły posiłek ufundowany przez wójta tejże gminy. Po posiłku, dostałem dyplom uznania od harcerzy. Ciepły posiłek dobrze mi zrobił. A do tego, jak zmieniłem rzeczy na czyste i pachnące, które Madzia mi przywiozła ,to czułem się jak nowonarodzony. Droga powrotna do domu minęła szybko. Podziękowałem kierowcy za bezpieczne dowiezienie nas wszystkich i wysiadłem. Na przystanku pod domem czekała na mnie moja mama i córka Zuzia, która na mój widok się popłakała. Tak minęła wyprawa Noteć 2014. 23 dni wędrówki czasami w gorszych, a czasami w lepszych warunkach.
Teraz czas na odpoczynek i …
I na przygotowanie się do kolejnej wyprawy…
Ostatnie ognisko.
Ulicami Santoka (fot. Zbigniew Kubisz).
Ostatnie metry z grupą zaprzyjaźnionych harcerzy ( fot. Zbigniew Kubisz).
Noteć wpływa do Warty.
Santok. Ciepły posiłek i wręczenie mi okolicznościowego dyplomu ( fot Zbigniew Kubisz).
Powrót do domu (fot. Zbigniew Kubisz).
KONIEC