DZIEŃ 2
Po nocnej ulewie, zewnętrzna część namiotu czyli tropik była mokra, a wewnętrzna sucha. Postanowiłem oddzielić tą mokrą. Poraz pierwszy przydało się drugie dno w wózko-sankach które idealne było do mokrych rzeczy.
Wyruszyłem o godzinie 7.00. Przez dwie godziny był teren bagienny i do tego padał deszcz. Przydały się worki foliowe w które włożyłem cały ekwipunek. Na szczęście kiedy teren się poprawił to i pogoda się poprawiła. Noteć wpłynęła do drugiego jeziora, Modzerowskiego którego powierzchnia wynosi 231 ha. Bardzo wysokie i strome brzegi porośnięte lasem mieszanym tworzą bardo malowniczy krajobraz. Ścieżka prowadząca samym brzegiem skarpy sprawiała mi spore problemy, ponieważ niedawne opady deszczu sprawiły że teren był śliski i często wózek zsuwał się po skarpie. Kiedy rzeka wróciła do swojego koryta w miejscowości Gaj, przemoczony i zmęczony postanowiłem poprosić kogoś o zalanie mi wrzątkiem termosu. Wybór padł na gmach Nadleśnictwa. Panie siedzące w jednym z biur gdzie wszedłem zgodziły się mi pomóc. Przynajmniej na wieczór miałem coś ciepłego. Wychodząc z terenu nadleśnictwa zauważyłem grobowiec megalityczny. Tuż przy nim stała tablica informacyjna. (…) Grobowiec I kultury lejkowatych z II okresu neolitu polskiego /2500-3500 lat p.n.e. Zbadany w 1950 roku prze ekipę muzeum archeologicznego i etnograficznego w Łodzi. Zawierał dwa pochówki ludzkie. W czołowej parti grobowca odkryto fragmenty budowli drewnianej w celach obrzędowych(…) W miejscowości Sierakowy kiedy przystanąłem żeby przejrzeć mapę, zatrzymała sie koło mnie kobieta i spytała mnie ,,Co tu będzie mierzone?” Odpowiedziałem jej że to pomyłka a ja nie jestem geodetą. Popatrzyła na mnie nieufnie i odjechała na rowerze bez słowa. Zabawna sytuacja sprawiła że przez moment zostałem geodetą. Nie pomyślałbym że podczas dalszej wędrówki będę jeszcze nie raz brany za kogoś innego. Kolejną wieś Mąkoszyn minąłem po godzinie 15 a 2 kilometry dalej rozbiłem obozowisko i to w dodatku w miejscu gdzie mogłem rozpalić małe ognisko. Na kolację zjadłem kiełbasę smażoną nad ogniem. Zaniepokoił mnie stan moich stóp. Buty trekkingowe które nosiłem przez te dwa dni nie sprawdzały się. Stopy nie oddychały w należyty sposób. .Były sine a skóra mocno pomarszczona.Z obuwiem nie mam zbyt dużego pola manewru, teraźniejsze mogę zmienić na kalosze piankowe. Jutro ubiorę ostatnią parę suchych spodni. Oby przestało padać. Przeszedłem 24 km. Razem 42 km.
Moje drugie obozowisko podczas wyprawy Noteć 2014
Noteć w okolicach Sierakowy.
Okolice Jeziora Modzerowskiego.