DZIEŃ 12
Do późnego wieczora wiał silny wiatr, później przyszła ulewa, a następnie mróz (-4). Nad ranem bobry urządziły sobie chyba konkurs skoków do wody. Co jakiś czas słyszałem głośne chlupnięcie o wodę. Popełniłem błąd przy rozbijaniu obozowiska. Zrobiłem to za blisko rzeki. Kiedy rano chciałem otworzyć namiot, okazało się, że suwak zamarzł, a cały namiot pokryty był lodem. Zacząłem szybko go składać, bo było już późno, a ja na godzinę 8.00 byłem umówiony w Chobielinie z grupą harcerzy, która miała mi towarzyszyć aż do przystani w Nakle. Za pięć ósma byłem gotowy do marszu. Harcerze z panią Ewą Hoppe na czele, stawili się również punktualnie. Również Zbyszek Kubisz był na czas i zaczął kamerować . Niestety w pewnym momencie potknął się, upuszczając aparat. Nadawał się on jedynie do serwisu. Szybko okazało się, że teren z Chobielina do Nakła jest bardzo trudny. Wysoka trawa blokowała sanki, w pewnym momencie byłem już tak zmęczony ,że harcerze mi pomagali. Później wycofaliśmy się na łąki bardziej dostępne. Krótko przed dziesiątą dotarliśmy na przystań, gdzie czekała na mnie moja żona, mama i Andrzej Kinderman- Wicestarosta Nakielski, Dariusz Konwiński Kierownik Referatu Turystyki i Sportu, kilku fotografów, jak i znajomych. Po przywitaniu się z rodziną i krótkim wywiadzie do Radio Nakło, wicestarosta pogratulował mi pomysłu na wyprawę, wręczając mi pamiątkową odznakę, jak i inne upominki. Później wypiłem herbatę i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Udzieliłem jeszcze wywiadu do Gazety Pomorskiej, po czym wszyscy rozeszli się, a ja część ekwipunku zostawiłem na przystani a resztę zabrałem do domu do suszenia. Nakielska marina to basen portowy o powierzchni 10 tys. m², został oddany do użytku 26 października 2011 roku. We wrześniu tego roku zostanie dokończona budowa bosmanatu, sali konferencyjno-dydaktycznej, warsztatu szkutniczego, hangaru na sprzęt wodny, boiska sportowego oraz placu zabaw.Nadnotecka przystań ma ożywić turystykę wodną w regionie, a także spopularyzować Drogę Wodną E-70, która prowadzi z Antwerpii przez Niemcy, Polskę, Litwę do Kłajpedy. O godzinie 12 byłem w domu. Moja córka Zuzia przyszła z przedszkola uradowana, że nareszcie widzi tatusia. Kiedy wykąpałem się i najadłem ruszyłem zrobić zakupy na dalszy etap mojej wędrówki i zanieść kartę pamięci ,aby odzyskać zdjęcia, które nie mogłem odczytać. Taki dzień minął szybko, zanim się spostrzegłem już była dwudziesta i czas był się spakować i wracać na przystań. O 22 stawiłem się na przystani, gdzie rozbiłem namiot i położyłem się spać. Od jurta kolejny etap z Nakła do Czarnkowa. Dojście do Nakła zajęło mi 12 dni. Przeszedłem 6 km.Razem 202 km.
Niedaleko Nakła.
Na Przystani w Nakle otrzymuje gratulacje od Starosty Nakielskiego Andrzeja Kindermana (fot. Zbigniew Kubisz).