DZIEŃ 19
Nad ranem znowu miałem problem z odpięciem suwaka od namiotu, ponieważ zamarzł. Taki problem powoduje nocny deszcz a nad ranem mróz. Wstałem o godzinie 5.30, a parę minut po szóstej bylem już w drodze. Tego dnia na śniadanie miałem tylko zimny sok do popicia. Wolę zacząć dzień od czegoś ciepłego, ale tym razem nic z tego. Kiedy uszedłem jakieś 2 kilometry doszedłem do małej przystani w miejscowości Wrzeszczyna. Na wyposażeniu miała stół z ławkami pod zadaszoną wiatą, miejsce na ognisko, miejsce do cumowania łodzi oraz altanę z pomieszczeniami ,i które były zamknięte, ale na zewnątrz było oświetlenie oraz gniazdko. Gdybym wiedział o takiej przystani to zeszłej nocy bym spał tutaj. Niestety nie mogłem spędzić więcej czasu na tej kameralnej, ale jakże ważnej dla wodniaków przystani ,ponieważ czas gonił. Teren nie był zbyt wymagający to też doszedłem do sześciotysięcznego Wielenia już koło jedenastej. W tym miasteczku we wrześniu 1894 roku otwarty został pierwszy żelazny most nad Notecią .Przechodząc przez tą miejscowość , zostałem zatrzymany przez Panią Hannę Forbrich i zaproszony na herbatę do Pani burmistrz Magdaleny Sobczak. Obie panie były pod wrażeniem mojej samotnej wyprawy. Po krótkim pobycie w Urzędzie Gminy w Wieleniu, ruszłem dalej. Do rogatek miasta towarzyszyły mi obie panie i nawet pomogły mi ciągnąć mój wózek. Dzięki obu damom w miejscowości Drawsko na przystani będzie już mnie oczekiwał bosman, a więc będę miał kolejną noc na przystani i to w dodatku nieplanowaną. Zostawiłem za plecami kolejną miejscowość, kilometry i niesamowite wspomnienia. Poznając takich ludzi podczas wyprawy Noteć 2014 wiem ,że nie jestem sam na świecie. Idąc niedaleko drogi zobaczyłem tablicę upamiętniającą dwa pożary ,które strawiły 5554 ha Puszczy Noteckiej. W akcji gaśniczej brało udział 18 jednostek ZSP, 53 jednostki OSP, 7 samolotów i jeden śmigłowiec. Prace odnowieniowe trwały trzy lata, a w największym ich natężeniu pracowało około 5 tysięcy ludzi. Łącznie posadzono 80 milionów drzew. Na wysokości miejscowości Drawsko Młyn jest nad Notecią okazały most stalowy. Nie omieszkałem zrobić mu parę zdjęć. Kilometr dalej przeszedłem niedaleko modernizowanej śluzy. Do Drawska wszedłem około 15. Zrobiłem zakupy i doszedłem do przystani Yndzel. Przywitany zostałem przez bosmana tejże mariny. Po oprowadzeniu mnie po obiekcie, mogłem się wykąpać, zrobić sobie coś ciepłego do jedzenia, i nawet pooglądać telewizję. Miałem do dyspozycji wszelkie wygody jakie były na przystani dostępne. Nie skorzystałem tylko z jednej- łóżka. Namiot rozbiłem na piaszczystej plaży. Po raz pierwszy miałem problem z wbiciem śledzi w grunt. Przydał się mój duży nóż. Korzystając z dobrodziejstw ,jakie miałem na ten wieczór, wysuszyłem ubrania. Do namiotu poszedłem około godziny 23. Przeszedłem 20 km. Razem 333 km
Wieleń. Idę w towarzystwie Pani burmistrz Magdaleny Sobczak i Hanny Forbricht.
Przystań Yndzel w Drawsku.