DZIEŃ 10
Wstałem o godzinie szóstej, a godzinę później ruszyłem w drogę. Na wysokości miejscowości Dębinek, zaczął padać deszcz. Silny wiatr z wczorajszego dnia pozostał, co było dodatkowym dyskomfortem. Po przerwie śniadaniowej, jaką zrobiłem sobie pod dużą wierzbą, stwierdziłem, że mam przebitą oponę w moim wózku. Postanowiłem jak najszybciej wyjść na asfalt i spróbować znaleźć wulkanizację. Udało mi się to po godzinie w miejscowości Małe Rudy. Był to niewielki punkt wulkanizacyjny, na małym podwórku, raczej dla samochodów osobowych. Kiedy wszedłem na posesję ,właściciel razem z jednym klientem, patrzyli na mnie z zaciekawieniem. Okazało się ,że gałązka od akacji przebiła oponę. Wszystko jednak przebiegło po mojej myśli i w południe mogłem ruszyć dalej. Właściciel nie chciał zapłaty za usługę. Powiedział tylko ,że skoro idę tak daleko, to nie ma sprawy i życzy mi powodzenia. Miałem szczęście, że udało mi się w sobotę tak szybko naprawić mój wózek. Wróciłem na łąki nadnoteckie około 2 kilometry przed Zamościem. Minąłem drewniany mostek, przerzucony przez rzekę , bardzo prowizoryczny, który służył chyba jedynie do przejścia bydła na drugą stronę rzeki. Kilometr dalej zaczął mnie nagrywać Zbigniew Kubisz. Ciężką próbę miałem przechodząc przez most kolejowy, ponieważ nie miał nawierzchni tylko poprzeczne belki, na których leżały szyny. Musiałem przeciągnąć wózek po jednej z szyn i patrzeć jeszcze, żeby stąpnąć na belkę. W przypadku złego stąpnięcia groził mi w najlepszym razie spadek z wysokości około 7 metrów do Noteci. Całość nagrywał wspomniany reporter. Po przejściu tej przeszkody ruszyłem dalej. Od tego miejsca, Dolina Noteci jest coraz bardziej widoczna. Lewy brzeg to kilku kilometrowa łąka poprzecinana rowami melioracyjnymi. Na samym jej końcu jest wysoki brzeg porośnięty lasem liściastym. Jesienią ,kiedy tutaj szedłem mienił się wieloma kolorami. Do tego rzeka robi się bardzo kręta, tworząc piękne zakola. Prace regulacyjne na Noteci Dolnej przeprowadzono w latach 1863-1915 doprowadziły do tego, że między Nakłem, a ujściem Drawy zbudowano 14 stopni wodnych oraz wykonano 105 przekopów likwidujących zakola rzeki o promieniu poniżej 180 m, skracając bieg Noteci na tej przestrzeni ze 169,8 km na 140,1 km. Kolejną miejscowością na mojej trasie jest Tur. Tyle, że to dopiero następnego dnia. Musiałem znaleźć nocleg .Tym razem z możliwością rozpalenia ogniska. Na szczęście udało mi się znaleźć takie miejsce,jakieś trzy kilometry od Turu .Z daleka widać już było komin z miejscowej Huty Szkła ,która istnieje od 1842 roku. Mała polanka obrośnięta gęstymi krzakami z trzech stron była idealnym miejscem na nocleg z ogniskiem. Kiełbasa z kija i kanapki we folii aluminiowej były pyszne. Nareszcie zjadłem coś ciepłego . Wieczór był chłodny, ale dopóki byłem przy ognisku było mi ciepło i przytulnie. Później szybko wskoczyłem do śpiwora i zasnąłem. Przeszedłem 15 km. Razem 185 km.
Drewniany mostek niedaleko Rynarzewa.
Żeremie bobrowe.