W nocy temperatura spadła do – 24 stopni C, a o godz. 7.30, kiedy zaczynałem wędrówkę termometr wskazywał -22 stopnie C. Śpiąc na terenie śluzy miałem możliwość podładowania baterii do telefonów i aparatów. Obsługa tego obiektu przyniosła mi gruby styropian, abym mógł podłożyć go pod namiot. Pomimo mrozu, czułem się jak w pięciogwiazdkowym hotelu. Dzień do wędrówki był idealny, słoneczny i bezwietrzny. Wisła momentami jest już cała pokryta lodem. Dopływy, które wcześniej musiałem obchodzić, teraz pokonuję przechodząc po lodzie. Chciałbym nadmienić, że w przygotowaniu logistycznym wyprawy pomaga mi Fundacja Rok Rzeki Wisły i to właśnie dzięki pomocy z jej strony, mogłem doładować baterie na śluzie.
Serdecznie pozdrawiam chłopaków z tego obiektu z Panem Jakubem na czele. Kolejny dzień zaliczam do udanych. Jutro dojdę do miejscowości Tyniec. Co istotne, to już tak nie odczuwam na plecach ciężaru plecaka, przez co idzie się lepiej. Wczoraj zamarzł mi również aparat, ale dziś działa bez zarzutu.
Przeszedłem dziś 23 km, razem 140 km, pozostało 907 km.