Pisząc tą relację, jestem już w Bydgoszczy. Niestety nie udało mi się przespać w ciągu dnia. Teraz siedzę na ławce nad Brdą i czekam aż się ściemni, by móc sfotografować miasto nocą na tle rzeki.
Ciekawe jest to, że Brda zwalnia swój nurt dopiero wtedy, gdy łączy się z Kanałem Bydgoskim. Do tego momentu, to ta sama dzika rzeka, jaka była w swym górnym biegu.
Jeśli chodzi o mój prowiant, to zjadłem wszystko, co pozostało mi w plecaku ( jabłko, banan, chleb, serek topiony, tabliczkę czekolady, parówki i kabanosy). Plecak od razu stał się lżejszy.
Do dzielnicy Opławiec, Brda i jej nadbrzeża są bardzo zaśmiecone. Przed węzłem zachodnim napotkałem sporo osób pod wpływem alkoholu, typowy margines społeczny.
Później jednak zaczyna się Bydgoszcz, która zintegrowała się z rzeką. Po drodze mijałem tramwaj wodny, nowe deptaki, skwery i perełkę – Wyspę Młyńską. Postaram się dzisiejszej nocy uwiecznić na fotografiach wszystkie te miejsca, które cieszą oko.
Ile kilometrów pozostało do końca?
– Parę ;-)
Gdzie rozbiję namiot?
– Nie wiem.
Jedyne co mogę w tej chwili powiedzieć to…
DO ZOBACZENIA JUTRO O 11.00 NA BRDYUJŚCIU